Koniec roku macierzyńskiego

Rok urlopu macierzyńskiego, błogosławieństwo dla matki i dziecka, święto rodzicielstwa bliskości, czas spokoju dla rodziny, przekleństwo pracodawców i ZUS-u, i chyba trochę tez strzał samobójczy kobiet chcących robić karierę, ale nie o nich chciałam. Wybrałam, co wybrałam i nie oddałabym tych 12 miesięcy za żadne pieniądze. Koniec grudnia zawsze był dla mnie wyjątkowy, przełomowy, nostalgiczny … Continue reading Koniec roku macierzyńskiego

Krótka historia o kawalerce na trzecim piętrze bez windy

Na początku myślałam, że to gondola jest ciężka i nieporęczna. Gdy tylko mogłam, zostawiałam ją w aucie pod blokiem. I potem w śniegu, z kilkumiesięcznym dzidziusiem na rękach, wykonywałam gimnastykę artystyczna, by jedną ręką otworzyć bagażnik (na dodatek z zepsutym guzikiem) wyjąć i złożyć wózek, i bezpiecznie ułożyć w nim dziecko. Później przekonałam się, że … Continue reading Krótka historia o kawalerce na trzecim piętrze bez windy

Rozszerzanie diety czyli próba sił

Rozszerzanie diety to czasami orka na ugorze, ciąg prób i błędów, trud i znój zdezorientowanej kucharki, próbującej działać przy wwiercających się w głowę wrzaskach potencjalnego konsumenta, to uwijanie się jak w ukropie, po którym następuje jedynie zbieranie jedzenia z podłogi z poczuciem klęski i niesprawiedliwości.  Kocham karmić, zwłaszcza tych, których kocham. Szykowanie jedzenia dla F. … Continue reading Rozszerzanie diety czyli próba sił

Jak ugotować jedną marchewkę?

Wyobraźcie sobie tylko - pierwszy tydzień rozszerzania diety. Matka-kucharka bierze się do dzieła. Obrana i umyta marchewka od dziadków z pola, nie pryskana, dorodna i swojska, czeka na bobasa. Ma być pierwszym jedzeniem, które mój synuś weźmie w swoim pięknym miejmy nadzieję życiu do ust. Ma być jedzeniem obiecanym, pożywaniem dla ciała i ducha, ambrozją … Continue reading Jak ugotować jedną marchewkę?

Matkoporównywarka

"Nie porównuj się z innymi makami". Tak brzmi pierwsza zasada każdej zrównoważonej psychicznie i emocjonalnie kobiety posiadającej dziecko lub nawet będącej w ciąży. Kto jednak nie złamał tej zasady, co najmniej ze sto razy, niech pierwszy rzuci kamieniem. Albo zasada druga: "Nie oceniaj innych mam". Serio? Da się być tak ponadto i nawet w myślach, po cichutku, … Continue reading Matkoporównywarka

Czego nauczyłam się w podróży z dzieckiem

Kilka dni temu wróciliśmy z naszych pierwszych od pojawienia się Frania wakacji.  Na Malcie został więc oficjalnie pasowany na turystę. Polubił latanie (samolot jak wielka suszarka uśpił go skutecznie), swoim bezzębnym uśmiechem podbijał serca przedstawicieli wszystkich spotykanych nacji, napił się wody z morza, a mleko ciumkał chyba w każdym tamtejszym środku transportu (z promem i łodzią motorową … Continue reading Czego nauczyłam się w podróży z dzieckiem

Budzimy się do życia

W ciągu zaledwie czterech dni drzewa za naszym oknem wystrzeliły zielenią, a moje dziecię z niedoborem witaminy D w końcu poznało, czym jest słońce. Powiedzieć o wiośnie - długo wyczekiwana - to nic nie powiedzieć. Mieszkając w ciasnej kawalerce bez balkonu z dwoma zaledwie oknami skierowanymi na zachód, nie powinno się rodzić dzieci jesienią - to … Continue reading Budzimy się do życia